Gdy myślimy o zabudowie Krakowskiego Przedmieścia, pierwsze co przychodzi na myśl to liczne kościoły i pałace. Po zachodniej stronie ulicy, pod mieszanym adresem Krakowskie Przedmieście 11/Królewska 2 mieści się modernistyczny rodzynek. Został zaprojektowany przez uznanego architekta, profesora Politechniki Warszawskiej Czesława Przybylskiego, który zwyciężył w konkursie. Sprzyjał temu zresztą dorobek architekta. Teatr Polski w Warszawie, gmach Ministerstwa Spraw Wojskowych czy Dworzec Główny w Warszawie to niektóre z wcześniejszych realizacji Przybylskiego. Drugie nazwisko warte zapamiętania to Stefan Bryła, znany z upowszechnienia praktycznego spawalnictwa w budownictwie dwudziestolecia międzywojennego. Odpowiedzialny był za konstrukcję Domu bez Kantów. No właśnie, ale dlaczego właściwie Dom bez Kantów. Budynek zrealizowany w latach 1933-35 jest źródłem ciekawej anegdoty. Powstał na zlecenie Józefa Piłsudskiego, który zapytany o to, jak wyobraża sobie nowy budynek, odpowiedział, że zależy mu na tym, aby obyło się bez kantów, mając na myśli transparentność finansową. Konstruktorzy prawdopodobnie źle zrozumieli słowa Marszałka i dzięki temu widzimy na nim charakterystyczny zaokrąglenia. Nazwa Dom bez Kantów upowszechniła się na tyle w świadomości warszawiaków, że ta popularna nazwa przetrwała do dzisiaj, choć oficjalna to budynek Funduszu Kwaterunku Wojskowego. Zamieszkać tu mieli wojskowi wraz ze swoimi rodzinami. Dom bez Kantów został wpisany do rejestru zabytków w 1992 roku.Ciekawa jest również przeszłość Domu bez Kantów. Pierwsza zabudowa powstała już w I połowie XVIII wieku i składała się z dwóch budynków. Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale były tu również stajnie, a nawet browar. Stąd mówiono o Kuźniach Saskich. W czasie caratu była tu siedziba Zarządu Generała Komendanta Miasta Warszawy, a później Sądy Wojskowe i Komenda Miasta.
Fot. Adrian Grycuk
Autor: Przemysław Ciunowicz