W 1975 roku Warszawą wstrząsnęły dwa wielkie pożary w odstępie zaledwie dwóch dni, najpierw palił się Centralny Dom Towarowy (od 1971 roku Centralny Dom Dziecka), następnie Most Łazienkowski.
21.09.1975 w Warszawie dziesiątki strażaków pędzi do płonącego CDT-u.
Pożar ugaszono w nocy, w następnych dniach prasa podała informację, że przyczyną pożaru było zatarcie łożysk niewyłączonego mechanizmu schodów ruchomych i zapewne nikt nie miałby żadnych wątpliwości, gdyby nie.… drugi pożar, raptem dwa dni później.
Tym razem płonął Most Łazienkowski, błędem okazało się zamontowanie pod mostem drewnianego podestu remontowego. To on zapalił się we wrześniu 1975 r. Przed 40 laty deski nie były zabezpieczone przed ogniem. Dopiero potem obłożono je azbestem.
Prasa informowała, że najpierw ogień objął drewnianą budkę strażnika pod mostem, która stała na Cyplu Czerniakowskim. Rzekomo obok trzech siódmoklasistów piekło sobie ziemniaki w ogniskach.
Chłopcy zostali zatrzymani dzień później i oskarżeni o nieumyślne spowodowanie pożaru. Potraktowano ich łagodnie. Dostali kuratora, a rodziców obciążono niskimi grzywnami za brak właściwego dozoru nad dziećmi. Pozostały wątpliwości. Tym bardziej że przesłuchania w trakcie śledztwa prowadzonego przez Komendę Stołeczną MO odbywały się pod nadzorem funkcjonariuszy bezpieki.
Pojawiały się również informacje, które były ignorowane przez osoby zaangażowane w śledztwo, m.in. takie, że po wybuchu ognia widziano uciekającego mężczyznę z torbą i że strażacy natrafili na ślady substancji zapalających używanych przez wojsko. Jak było naprawdę, tego już się pewnie nie dowiemy, plotka głosiła, że to intryga SB wskutek tarć na najwyższych szczeblach władzy.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe